zielona holandia

Holandia i międzynarodowa wymiana Y.E.S ( Youth Employability Skills) - "parę słów" o tym niesamowitym doświadczeniu!
11 lipca 2011 roku, razem z moim chłopakiem,zostaliśmy zakwalifikowani jako uczestnicy wymiany, której tematyka poruszała problem zatrudnienia młodych ludzi w obecnych czasach w państwach Unii Europejskiej. Uczestnikami były osoby do 25-go roku życia, z państw członkowskich unii : Polska, Grecja, Portugalia, Litwa, Węgry, Słowacja, Holandia, Rumunia. Codziennie mieliśmy wszelkiego rodzaju zajęcia i ćwiczenia, dzięki którym poznawaliśmy, nie tylko sytuacje gospodarcze naszych ojczyzn, ale także samych siebie, uświadamialiśmy sobie każdego dnia jak reagujemy w różnych sytuacjach, co lubimy, a czego nie, jak postrzegają nas inni i podejmowaliśmy decyzje, które stanowiły dla każdego mniejsze lub większe wyzwania. m.in musieliśmy kręcić filmy, przeprowadzać wywiady z mieszkańcami i mnóstwo innych..a ostatnie 3 dni wymiany spędzić poza ośrodkiem. Zostaliśmy podzieleni na 5 grup po 6 osób, każde z innego państwa, czyli totalny misz masz, że tak powiem :D. Nie mogliśmy wziąć ze sobą pieniędzy, telefonów - tzn. przypadał nam jeden na grupę z numerem do trenerów wyłącznie, więc nie mogliśmy komunikować się między sobą , ale co tam! Następnie  dostaliśmy rowery, aby móc swobodnie przemieszczać się, gdyż naszym pierwszym środkiem transportu były tratwy własnoręcznie przez nas zrobione!!  z 4 beczek i kilku pali + liny. Udało się nam przepłynąć spory odcinek rzeki, w dodatku pod prąd, także.. lekko nie było, ale to co wydawało się niemożliwe, stało się faktem dokonanym!  Uczucie nie do opiiiiiisaaaania!!  Następnie otrzymywaliśmy zadania od naszych trenerów, które wykonywaliśmy w ciągu dnia, a wieczorkiem wyznaczali nam miejscowości, w których musieliśmy  szukać noclegów. Drogą do sukcesu jest umiejętność odpowiedniego zagadania i zaoferowania czegoś w zamian, tzn,  zawsze najpierw proponowaliśmy pomoc w sprzątaniu domu, czy gospodarstwie, a później podczas rozmowy i bliższego poznania informowaliśmy, że nie mamy gdzie spać itp itd i  ludzie nawet sami oferowali nam miejsca do spania! i to jest tzw. reguła wzajemności, gdy dajesz coś od siebie innym , zazwyczaj  każdy chce w jakiś sposób się odwdzięczyć. Przyznam, że jeśli chodzi o Holendrów, to nie spodziewałam się z ich strony, aż takiej otwartości i chęci pomocy nieznajomym! Traktowali nas niemal jak swoją rodzinę, słowo! także po raz kolejny stwierdzam, że stereotypy są do dupy :) Natomiast jesli chodzi o samą Holandie - kraj, w którym bez wątpienia mogłabym zamieszkać, gdyby tak dużo nie padało i było cieplej !

 olde vechte (hol: stary dom ) tutaj odbywała sie wymiana,  tutaj mieszkalismy
 
 dutch family & me
 team: naomi, elena, me, dimitris, arturas, andrej!

prezent od 'holenderskiego' polaka - darka 

 
way back home _